Jak sobie poradzić z przekarmioną wątrobą?

Jak sobie poradzić z przekarmioną wątrobą?

20 grudnia 2017 2 przez EMCARE.PL

O wątrobę trzeba dbać szczególnie – jest odpowiedzialna za wiele funkcji życiowych, dlatego jej zdrowie powinno nas bardzo obchodzić. Nie zawsze jednak staramy się o tym pamiętać – szczególnie w okresie świątecznym zdarza nam się zwyczajnie przejadać, co skutkuje bólami wątroby oraz złym samopoczuciem, które może w efekcie prowadzić do naprawdę poważniejszych kłopotów.

Czego wątroba nie lubi najbardziej?

Wątrobę bardzo trudno nazwać dobrym partnerem do wieczornych posiedzeń i długich, romantycznych kolacji. Najczęstszym powodem problemów z nią jest spożywanie ciężkostrawnych, tłustych posiłków oraz spożywanie alkoholu i palenie papierosów – brzmi jak jeden z bardziej udanych wieczorów w grodzie przyjaciół lub rodziny, prawda? No właśnie. Jeśli do tego będziemy spożywać jednocześnie i mięso, i słodycze, wątroba może mieć ogromne problemy z prawidłowym przetworzeniem takich ilości węglowodanów dostarczonych organizmowi.

Jak domowymi sposobami poradzić sobie z przejedzona wątrobą?

Koniecznie musimy dać jej w pierwszej kolejności odpocząć – rozluźnienie ubrania powinno dać widoczną ulgę. Dobrze będzie również w miejscu wątroby przyłożyć sobie na kwadrans termofor lub poduszkę elektryczną, ponieważ ciepło pomoże w rozkurczaniu mięśni gładkich oraz przewodów żółciowych, dając w efekcie wątrobie poczucie ulgi. Wątrobie dobrze zrobi popijanie herbatki z rumianku z dodatkiem imbiru. Niektóre połączenie ziół, jak właśnie to powyższe, będzie działało rozkurczająco, przynosząc ulgę.

Branża medyczna w Polsce

Obecny poziom finansowania i wprowadzone regulacje w obszarze technologii nielekowych w znacznym stopniu utrudniają wprowadzanie innowacyjnych rozwiązań medycznych. Ponadto nieaktualizowane od wielu lat limity finansowania zmuszają pacjentów do ogromnych dopłat z własnej kieszeni do dostępnych na rynku wyrobów.

Ogólna wartość rynku wyrobów medycznych liczona przychodami firm to 17,5 mld złotych. W 2020 roku ogólna wartość produkcji krajowej branży wyrobów medycznych wyniosła blisko 11 mld złotych. To imponujący wynik, na który złożyła się praca 5266 podmiotów – wytwórców, importerów oraz dystrybutorów wyrobów medycznych oraz blisko 30 tys. pracowników zatrudnionych w tych firmach.

Pomimo rosnącego wpływu na polską gospodarkę, firmy działające w obszarze wyrobów medycznych borykają się ze znaczącymi przeszkodami systemowymi, które w dużej mierze odbijają się na polskich pacjentach. Jednym z palących problemów jest kategoryzacja oraz poziom finansowania wyrobów wydawanych na zlecenie. W Polsce przeznacza się na nie jedynie 1% ogólnego budżetu NFZ. Dla porównania nakłady per capita w krajach Grupy Wyszehradzkiej są średnio 3 razy większe. Odbija się to na kieszeni pacjentów, którzy do wyrobów dopłacać muszą aż 39% ich ogólnej wartości, czyli o kilkanaście punktów procentowych więcej, niż w Czechach czy na Słowacji.

Kategorie, które wymagają jak najszybszej rewizji to między innymi wózki inwalidzkie, peruki, protezy piersi, produkty stomijne czy aparaty słuchowe. Tylko w przypadku tych ostatnich, w ubiegłym roku polscy pacjenci musieli dopłacić ponad pół miliarda złotych. Limity finansowania stosowane w wymienionych grupach sprawiają, że pacjenci zmuszeni są do korzystania z bardzo podstawowych produktów lub, jak w przypadku stomii, mają dostęp do takiej liczby wyrobów, która nie spełnia ich miesięcznego zapotrzebowania. Godzi to w ich zdrowie i godność, pogarsza komfort leczenia czy rehabilitacji oraz znacząco przedłuża hospitalizację.

Rynek medyczny w Polsce jest wciąż nieskonsolidowany. Zazwyczaj silne oraz uznane centra medyczne posiadają tylko jedną lokalizację, nie korzystając tym samym z efektu skali działalności operacyjnej. Powoduje to także często u pacjentów konieczność dalekich podróży, jeśli chcą otrzymać najlepsze usługi. Co ciekawe, wyjątkiem od tej reguły jest choćby kardiologia, która na przestrzeni ostatnich lat została skonsolidowana przez jednego lokalnego gracza przy wsparciu funduszu private equity. Pokazuje to, że rynek medyczny w Polsce jest już gotowy na dalszą konsolidację w innych obszarach, takich jak na przykład ortopedia, okulistyka czy chirurgia.

W ostatnich latach coraz popularniejsza staje się zatem specjalizacja mniejszych jednostek w podstawowych usługach oraz “podłączenie się” pod większe jednostki, które w razie potrzeby świadczą pełen zakres specjalistycznych usług. Im mocniej ten trend się rozwija, tym więcej zyskują na tym większe jednostki – czyli te, które mogą skupić się na dalszych inwestycjach w infrastrukturę i sprzęt. Stwarza to potencjał do współpracy z prywatnymi inwestorami, choćby w roli dostawców sprzętu czy partnerów w zarządzaniu całymi oddziałami.

W ubiegłym roku branża medyczna ogromnie zyskała na znaczeniu. Ze względu na pandemię koronawirusa, sektor ten stał się pierwszoplanową postacią na największych światowych rynkach kapitałowych. Co więcej, ten trend cały czas trwa. Nic dziwnego, ponieważ cały czas mamy do czynienia z branżą o fantastycznych perspektywach, związanych z ciągłym rozwojem nowych technologii, nowych metod leczenia oraz postępującą cyfryzacją, w tym wprowadzaniem rozwiązań w zakresie e-zdrowia. Przodują w tym firmy prywatne, które są pionierami we wprowadzaniu nowoczesnych narzędzi ułatwiających stawianie diagnozy oraz leczenie i wpływających na podnoszenie jakości oferowanych świadczeń.

Wprowadzanie nowoczesnych technologii w branży medycznej w ogromnym stopniu przyspieszyła pandemia COVID-19. Wprowadzony lockdown podczas jej pierwszych tygodni wprost wymusił realizowanie na szerszą skalę świadczeń zdrowotnych za pomocą narzędzi zdalnych – i to nie tylko tradycyjnych rozmów telefonicznych, ale także czatów czy wideorozmów, często z wykorzystaniem narzędzi umożliwiających również badanie pacjenta “na odległość”.

W efekcie już dziś telemedycyna to forma świadczenia usług medycznych i opieki zdrowotnej łącząca w sobie elementy telekomunikacji, informatyki oraz medycyny. Dzięki wykorzystaniu nowych technologii pozwala ona przełamywać geograficzne bariery i wymieniać specjalistyczne informacje. Umożliwia także oczywiście przeprowadzenie diagnozy na odległość, i to właśnie jest jej najczęstszym zastosowaniem.

Idea telemedycyny została przygotowana przede wszystkim z myślą o osobach, których stan bądź możliwości pojawienia się na zwykłej wizycie w gabinecie są ograniczone. Jednak szybko okazało się, że z dobrodziejstwa e-wizyty mogą skorzystać wszyscy, bo wiele problemów zdrowotnych nie wymaga wizyty i osobistego zbadania przez lekarza. Teleporady są szczególnie rekomendowane w prostych i częstych zachorowaniach, takich jak infekcje górnych dróg oddechowych czy alergie sezonowe lub skórne, lecz mają również zastosowanie do postawienia wstępnego rozpoznania i zlecenia badań przed wizytą u specjalisty, a nawet jako forma kontroli leczenia, przepisania recepty i w wielu innych sytuacjach u chorych przewlekle. Czyli w praktyce można stwierdzić, że telemedycyna jest dla każdego.